Pokaż wszystkie

    Kto stoi, ten się cofa

    Z Tadeuszem Zub, trenerem biznesowym, na temat warunków rozwoju firm rozmawia Anna Krawczyk

    Infrastruktura: Jesteś coachem, czyli trenerem biznesowym. Określenie to pojawiło się w Polsce niedawno, co właściwie oznacza?

    Tadeusz Zub: Coach to inaczej osobisty trener. Ktoś, kto posiada określone doświadczenie i praktykę, i kto może pomóc danej osobie w wyzwoleniu jej potencjału. Okazuje się, że nie tylko sportowcy potrzebują trenerów, biznesmenom także się oni przydają.

    Będąc wewnątrz firmy, nie widzimy tego, co się dzieje na zewnątrz. W związku z tym potrzebna jest osoba, która pokaże, jak wygląda firma z innej perspektywy.

    – A komu najbardziej potrzebna jest taka wiedza? Kto zrobi z niej najlepszy użytek?

    – Zacznijmy od tego, że firma to jej lider. Zgłaszają się do mnie firmy z bardzo różnymi problemami. Często wystarczy tylko wskazać liderowi ich źródło i usunąć jego ograniczenia emocjonalne, aby firma błyskawicznie się rozwinęła. Nawet przedsiębiorstwa chylące się ku upadkowi są w stanie się podźwignąć.

    Dzisiejszy rynek jest bardzo dynamiczny, jedyna stała to zmiany. W związku z tym firmę należy postrzegać jak żywy organizm. Jeżeli się nie rozwija, to znaczy, że znajduje się w zastoju, a właściwie się cofa. Mogę wymienić liczne przykłady firm, które przestały się rozwijać i bardzo szybko upadły.

    – Jakie są więc konieczne warunki efektywnego funkcjonowania firmy?

    – Podstawowym warunkiem prawidłowego rozwoju firmy jest posiadanie misji, co właściwie jest równoznaczne ze znalezieniem odpowiedzi na pytanie, po co ona istnieje. W wielu wypadkach misja występuje tylko na papierze. Tymczasem wszyscy pracownicy, poczynając od prezesa, a kończąc na pani, która sprząta, powinni ją znać na wyrywki.

    Będąc wewnątrz firmy  nie widzimy tego, co się dzieje na zewnątrz. W związku z tym potrzebna jest osoba, która pokaże, jak wygląda firma z innej perspektywy 

    Następnym warunkiem jest nakreślenie strategii firmy, oczywiście w oparciu o misję. Ponieważ w wielu przedsiębiorstwach obie istnieją tylko teoretycznie, obowiązuje w nich taktyka gaszenia pożarów. Zamiast rozwijać firmę, reaguje się na to, co się dzieje na rynku, przy czym powtarza się błędy i działania innych firm, w tym konkurencji.

    Dzisiejszy rynek jest bardzo dynamiczny, jedyna stała to zmiany. W związku z tym firmę należy postrzegać jak żywy organizm 

    Jeżeli zaś jesteśmy wyjątkowi, to po prostu nie mamy konkurencji, nic nam nie zagraża. Właśnie z tego powodu misja i strategia są tak ważne. Niezależnie od panujących na rynku warunków trzeba je realizować.

    Ostatni z ważnych wymogów dotyczy lidera, jego umiejętności wzniesienia się ponad partykularyzm. Powinien znać rynek, na którym się porusza, i z dystansu patrzeć na firmę, żeby móc wpływać na jej rozwój.

    – Wspomniałeś, że ograniczenia lidera rzutują na rozwój firmy. Jakie znaczenie ma wpływ psychiki lidera na funkcjonowanie przedsiębiorstwa?

    – Posłużę się przykładem pewnej polskiej firmy produkującej lody. Chociaż bardzo dynamicznie się rozwijała i nawet zdobyła drugą pozycję na rynku, z powodu problemów zdrowotnych właściciel ją sprzedał. Po powrocie do zdrowia jednak otworzył konkurencyjną firmę o innej nazwie. O jego pierwszej firmie w ogóle przestało być słychać. Natomiast nowa rozwija się doskonale. Widać więc wyraźnie, że firma to nie urządzenia i maszyny, tylko ludzie, którzy w niej pracują. Najważniejszy jednak jest lider.

    – W jaki sposób zmienia się psychikę ludzką? Czy to w ogóle jest możliwe?

    – W momencie narodzin człowiek nie ma żadnych ograniczeń. Jednak w trakcie procesu rozwoju rodzice, środowisko, media zniekształcają wizerunek danej osoby. Ograniczenia matki, np. obawę przed pająkami, przejmuje dziecko. Przyswaja ono pewien program, który jak wirus w komputerze zakłóca jego prawidłowe funkcjonowanie. Podczas procesu wychowywania zaczynamy wchodzić w różne role, niektóre nas rozwijają, niektóre hamują. Chodzi o to, aby odrzucić to, co do danego człowieka nie pasuje, z czym on sam źle się czuje. Istnieją bardzo proste techniki usuwania takich ograniczeń. Warunkiem jest tylko chęć, bo zmiany są nieodwracalne.

    Umysł ludzki uczy się błyskawicznie. Może to, co powiem, niektórym wyda się niedorzeczne, ale równie szybko, jak uczymy się fobii, jesteśmy w stanie się jej pozbyć. Usuwając niepotrzebne ograniczenia z psychiki lidera, powoduję, że firma działa bez zakłóceń na zasadzie flow, gdzie wszystko przychodzi bardzo łatwo.

    Moim zadaniem jest pomaganie szefom firm w usuwaniu ich ograniczeń, w zmienianiu zachowań, funkcjonowania i ograniczających przekonań, by spokojnie mogli wprowadzać swe przedsiębiorstwa na wyższe szczeble rozwoju.

    Jakiś czas już współpracujemy. Zaczynaliśmy, gdy „Infrastruktura” startowała. W tej chwili pismo jest postrzegane jako merytoryczne, zajmuje pierwsze miejsce na rynku pism branżowych.

    W dzisiejszych czasach firmy nijakie nie mają racji bytu. Aby zdobyć pozycję lidera na rynku, potrzebny jest bardzo wyrazisty wizerunek 

    – Chcesz powiedzieć, że jest to efekt tego, że na samym początku ustaliłam misję firmy i strategię i określiłam, jak pismo ma wyglądać?

    – Tak, ale dochodzi jeszcze jedna rzecz. Gdybyś nie chciała zmian, nic byśmy nie zrobili, bo to są Twoje zmiany. Ja mogę Cię tylko informować o pewnych rzeczach. Mogę podpowiedzieć, jak pewne problemy rozwiązać, mogę usunąć ograniczenia emocjonalne, które blokują pójście do przodu czy funkcjonowanie firmy na rynku. Jednak gotowość do wprowadzania zmian zależy od menadżera, od lidera.

    Ludzie siedzą w tym samym miejscu, dlatego że boją się wyjść ze strefy komfortu, boją się nowego. Dla nich najważniejszy jest constans, żeby nic się nie zmieniało. Niestety rynek ma swoje prawa i zmienia się cały czas.

    Wracając jeszcze do „Infrastruktury”. W tym roku zapoczątkowałaś kolejne zmiany, zamierzasz tworzyć wizerunek firm, budować ich markę. To następny krok w rozwoju pisma.

    W dzisiejszych czasach firmy nijakie nie mają racji bytu. Aby zdobyć pozycję lidera na rynku, potrzebny jest bardzo wyrazisty wizerunek. I znowu wracamy do szefów firm – od ich ograniczeń, prognoz zależy funkcjonowanie przedsiębiorstwa.

    W tej chwili przy podejmowaniu większości decyzji kierujemy się logiką, co oznacza, że używamy tylko lewej półkuli mózgowej. Okazuje się jednak, że przy tej ilości informacji, jakimi jesteśmy bombardowani co dnia, to nie wystarcza. Jeżeli lider potrafi działać także intuicyjnie, czyli włącza także prawą półkulę, podejmuje trafniejsze decyzje. Analizy nie załatwiają wszystkiego. Szczególnie gdy decyzję trzeba podjąć błyskawicznie, logiczne myślenie okazuje się zawodne.

    Rynek nie znosi próżni, jeżeli nie jesteśmy na nim widoczni, zawsze znajdzie się ktoś, kto przejmie naszą część 

    – Przeprowadziliśmy ankietę na temat potrzeb firm. Jeden z respondentów stwierdził, że gdy pracuje się w dużej korporacji, to jest się tylko trybikiem. Przyznał, że nikt nie pyta o jego potrzeby, tylko pewne rzeczy są mu z góry narzucane. Jak można motywować pracownika, nie znając jego potrzeb?

    – W tym przypadku ci ludzie nie są motywowani, tylko demotywowani. Właśnie w takiej sytuacji często następuje wypalenie zawodowe u pracowników. A wiadomo, że firma jest tak mocna, jak jej najsłabsze ogniwo.

    Pracownik jest motywowany nie tylko pieniędzmi. Gdy już zaspokoi podstawowe potrzeby, zacznie szukać miejsca, gdzie będzie doceniany i będzie mógł się rozwijać. Ten człowiek, mimo że czuje się trybikiem w maszynie, nie odchodzi, gdyż boi się, że nie znajdzie pracy. A osoba, która się boi, nie będzie dobrze pracowała. Takie organizacje prędzej czy później przestają istnieć. Jeśli firma jest mała, rozpad nastąpi szybko, w przypadku korporacji proces ten potrwa dłużej.

    Jeszcze raz potwierdza się powiedzenie, że ryba psuje się od głowy. Jeżeli zarząd, prezes nie ma wizji firmy, uważa ją tylko za maszynkę do robienia pieniędzy i nie wykorzystuje potencjału ludzkiego, wtedy taka firma szybko zaczyna upadać. Da się to stwierdzić w prosty sposób – zaczynają odchodzić z niej najlepsi pracownicy.

    W bardzo ładny sposób wykorzystali to Japończycy. Jakość firmy zależy tam od jakości ludzi, którzy w niej pracują. Dam prosty przykład, jeżeli pani, która sprząta, źle wykona swoją pracę, handlowiec, który ma przeprowadzić w biurze ważne rozmowy, zamiast na nich skoncentruje się na bałaganie w pokoju. Spowoduje to jego rozdrażnienie, a złe emocje wpłyną na rozmowę z kontrahentem. Ten z kolei, wyczuwając napiętą atmosferę, może odstąpić od transakcji. A czym większe pieniądze wchodzą w grę, tym ludzie są ostrożniejsi.

    Nie jest tak, że jedna osoba jest w firmie mniej ważna od drugiej. Traktując pracowników lekceważąco czy przedmiotowo, można spowodować, że firma poniesie olbrzymie straty. Spróbuj sobie tylko wyobrazić, że kontrakt o wartości 100 tys. zł nie zostaje zawarty przez to, że pani sprzątająca nie posprzątała!

    Innym ważnym czynnikiem jest postrzeganie. To czy szklanka jest do połowy pusta, czy pełna, zależy od sposobu widzenia świata. My ustaliliśmy, że nie bierzemy udziału w kryzysie, jednak wiele firm się go obawia. Te zaś, które koncentrują się na kryzysie, przyciągną kryzys. Jest to tzw. widzenie tunelowe. Przyciągamy to, na czym się koncentrujemy. A lęki są dodatkowym czynnikiem, który ten proces przyspiesza.

    – Czy to oznacza, że jeśli skoncentrujemy się na sukcesie, to go osiągniemy?

    – Tak, dlatego że to nasz umysł, nasza psychika decyduje o tym, w którym kierunku pójdziemy. Świat jest taki, jakim go widzimy. Ktoś może zaoponować: no dobrze, ale są jeszcze liczby. Zgoda. Mimo to wciąż słyszymy o bardzo dynamicznie rozwijających się firmach, a słyszymy dlatego, że ich właściciele mieli wizję rozwoju i dążyli do jej realizacji.

    Warunkiem sukcesu jest także informowanie klientów o strategii firmy, temu służy właśnie budowa wizerunku. Nie wystarczy, że stworzymy firmę, musi być ona widoczna.

    Rynek nie znosi próżni, jeżeli nie jesteśmy na nim widoczni, zawsze znajdzie się ktoś, kto przejmie naszą część. Można go też przyrównać do dużego tortu dzielonego pomiędzy udziałowców. Jeżeli firma handlująca maszynami przestaje być widoczna, na jej miejsce natychmiast wchodzi inna, która oferuje takie same maszyny, lepsze lub nawet gorsze. Okazuje się jednak, że nie ma to znaczenia, jeśli klient pozna naszą firmę z najlepszej strony i zdobędziemy jego zaufanie. Tym sposobem firma, która spoczęła na laurach, straci dużą część rynku. Zgodnie zresztą z zasadą, że kto stoi, ten się cofa.

    – Dziękuję Ci za rozmowę.